Podobno najczęściej wyszukiwane w internecie są przepisy proste, o których pomyśleć by można, że przecież wszyscy je znają. A jednak ktoś ich szuka.. W związku z tym, mimo początkowego wahania, czy aby zwykły ANDRUT nie jest za ZWYKŁY postanowiłam umieścić tutaj mój przepis. Był jeszcze jeden powód - moja bardzo dobra koleżanka nie posiada piekarnika. A więc nic nie może sobie upiec. [Ma na szczęście mikser!]. Wiadomo, piekarnik to bardzo ważny element wyposażenia kuchni, ale co jeśli właśnie go nie ma? Właśnie wtedy można zrobić andrut z dobrą masą! Poniżej przedstawiam dwie moje ulubione. Pierwsza jest bardzo prosta, wręcz nie może się nie udać. Przygotowanie drugiej zajmuje trochę więcej czasu i cierpliwości, ale naprawdę warto:))
Zapraszam więc na 'andrut po mojemu'!Składniki:
Masa I: kakaowa
- 250 g miękkiego masła
- 3 żółtka
- 2 łyżki kakao
- 125 g cukru pudru
- kieliszek wódki
Masa II: kakaowo-bananowa
- 250g miękkiego masła
- 3 żółtka
- 3 banany
- 50 g kakao
- 50g cukru
- kilka kropli soku z cytryny
I oczywiście andrut. Ja zrobiłam dwa andruty - każdy z inną masą.
Tak, czasem bywa i tak:D
Masa I:
Żółtka utrzeć z cukrem pudrem za pomocą miksera na puszystą masę.
mieszu mieszu... miksu miksu...
Wtedy możemy stopniowo zacząć dodawać po łyżce masła. Gdy składniki się połączą dodajemy kakao, a na końcu kieliszek wódki. Można również dodać kilka kropli skoku z cytryny.
Może nie wygląda zachęcająco ale jest bardzo dobra! :))
Masa II:
Banany kroimy, wrzucamy do blendera, dodając cukier, kakao, 3 żółtka oraz
kilka kropel soku z cytryny. Miksujemy do uzyskania jednolitej masy.
W ten sposób zmiksowane składniki przelewamy do małego garnka, a następnie
podgrzewamy do temperatury mniej więcej 90°C.
Tu pewnie pojawią się pytania skąd wiadomo, że temperatura wynosi akurat tyle? Polecam użycie termometru kuchennego, a jeżeli takowego nie posiadacie - po prostu należy 'wyczuć' czas przed samym zagotowaniem:D
Podgrzewającą się masę należy cały czas mieszać, w przeciwnym razie pojawią się grudy, grudki, nierówności.. A jak wiadomo - ich nie chcemy. Jeżeli jednak się pojawią, masę można przetrzeć sitkiem. Odstawiamy w chłodne miejsce, a następnie do lodówki.
W tym czasie miękkie masło miksujemy za pomocą miksera. Musi się jak to mówią dobrze napowietrzyć :) Gdy już tak się stanie, dodajemy do niego naszą masą z lodówki. Miksujemy do całkowitego połączenia się. Masa gotowa:)
dodam od siebie, że jest to aktualnie moja ulubiona :)
Gdy masy są już gotowe możemy wziąć się za smarowanie:)
smaru smaru...
Posmarować również można na dwa różne sposoby :)
Przed podaniem andrut powinien posiedzieć w lodówce przynajmniej godzinkę. Nie jest to jednak obowiązkowe. Gdy zaskoczą nas goście można podawać od razu, również będzie dobry:)
uuuuu, a banana jeszcze w moich andrutach nie było. do nadrobienia, koniecznie, choć u mnie z masłem orzechowym ;)
OdpowiedzUsuńpychotka!
OdpowiedzUsuń