wtorek, 17 grudnia 2013

Pierniczki! Świąteczne - najlepsze! :)

Już niedługo Święta! :) Nie będę zbytnio oryginalna i powiem, że to mój ulubiony czas w ciągu roku. Na samą myśl o tym okresie robi mi się cieplej na sercu.. Choinka... dekoracje.. rodzina.. to wszystko wyzwala we mnie niespotykane w innych częściach roku pokłady radości. Jednym słowem w Święta Bożego Narodzenia jest mi najlepiej. Spokojny to czas dla mojej duszy. Zapach piernika uspokaja ją jeszcze bardziej. No właśnie... bo co to za Święta bez pierniczków? Przyznam, że mam obsesję na punkcie pierniczków. Uwielbiam ich zapach, wygląd, smak. Im więcej uda mi się ich upiec tym bardziej szczęśliwa jestem. 
 
Przedświąteczne pierniczenie zaczynam wraz z początkiem grudnia. Robię tonę ciasta z przepisu, który zawsze się udaje ii smakuje najlepiej na świcie (to nie tylko moja opinia, ale także wielu sekretnych wyjadaczy moich pierniczków!). W tym roku udało mi się upiec ponad 600 pierniczków. Pieczenie i zdobienie zajęło mi prawie tydzień. Ale radość jest wielka:)) Teraz, gdy już są gotowe można spokojnie napawać się ich widokiem... o ile wcześniej nie rozejdą się po rodzinie i znajomych. A rozchodzą się błyskawicznie! :)) 
To co? Pierniczka?

Składniki: 
  • 250 g drobnego cukru
  • 250 g płynnego miodu (najlepiej lipowego)
  • 100 ml mocnej kawy
  • 300 g masła
  • 800 g mąki pszennej
  • 1 łyżka sody oczyszczonej
  • opakowanie przyprawy korzennej
  • dla chętnych skórka obtarta z jednej pomarańczy (osobiście wolę bez) 

No to dzieła! :)


Masło, miód i cukier topimy w dużym garnku na małym ogniu do momentu aż cukier dokładnie się rozpuści. Kawę zaparzamy, a następnie wlewamy do garnka (oczywiście bez fusów! :)) 


Przed kolejnym etapem zawartość garnka musi nieco ostygnąć.
Gdy już tak się stanie możemy zacząć dodawać przesianą mąkę na zmianę z przyprawą korzenną. Ważne, aby robić to partiami. Dodajemy również sodę rozpuszczoną w łyżce letniej wody. Na początku ciasto ucieramy za pomocą berła, później możemy użyć drewnianej łopatki lub rąk. Ciasto pierniczkowe jest bardzo lepkie i jeszcze luźne. Wkładamy je do ceramicznej misy, przykrywamy ściereczką i odstawiamy do lodówki, żeby trochę dojrzało. Minimum na 1 dnień, jednak im dłużej będzie leżeć tym lepsze będzie. Ja odstawiam je zawsze przynajmniej na 2 tygodnie. 


Po tym czasie oczekiwania ciasto cieniutko rozwałkowujemy...



wycinamy... wycinamy...


...i pieczemy na papierze przez 5 - 8 minut w piekarniku nastawionym na 200 stopni.


Pachną pięknie, a smakują jeszcze lepiej.


Śnieżynki to moje ulubione kształty :)


Jak już się upiekły, możemy wziąć się za dekorowanie. Moje pierniczki są do jedzenia, a nie do 'wyglądania' więc ze względów smakowych przyozdabiam je polewą czekoladową (mleczną i białą).


Lukier może wygląda bardzo ładnie, ale moim zdaniem jest nie smaczny. Także ZERO LUKRU! :) 


Dużo pierniczków ! :)) 




Iii jeszcze trochę! 



Aktualizacja! :)) 

Miało nie być lukru... zrobiłam jednak wyjątek i pierniczki na choinkę przyozdobiłam lukrem:) wyszły bardzo ładnie.


...i jeszcze na choince.


Pierniczki to również bardzo dobry prezent dla bliskich. Bo przecież kto nie ucieszyłby się z paczuszki pięknie zapakowanych ciastuszek? Chyba tylko jacyś niedobrzy ludzie, a takimi przecież nie powinniśmy się otaczać! Moje pakuneczki prezentują się tak:) 

:))


Smacznego pierniczka! :))
Kawa... i co i dalej?

3 komentarze:

  1. Czułabym się osaczona przez taką ilość pierniczków, ale w sumie to mili towarzysze :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow..ile pierniczków...muszą byc pyszne...dziękuję za udział w akcji.

    OdpowiedzUsuń
  3. ale cudne! przepiękne :) Dziękuję za udział w akcji :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...